Dołączył: 29 Sie 2017
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
-Czy ona zawsze byla niemowa? - spytal chlopiec, gdy magik wyciagnal sie do snu pod drzewami.
-Od kiedy ja znam - odparl tamten, odwracajac sie plecami. Farid ulozyl sie obok. Od poczatku tak robil i nawet jesli Smolipaluch sie odsuwal, to kiedy sie budzil, chlopiec znow leza! tuz obok niego.
-Zdjecie schowane w twoim plecaku - powiedzial Farid - to jej zdjecie.
-No to co? Chlopiec milczal.
-Jesli ci wpadla w oko - zakpil Smolipaluch - zapomnij o tym. To jedna z ulubionych sluzacych Capricorna. Ma prawo nawet przynosic mu sniadanie i pomagac przy ubieraniu.
-Jak dlugo juz jest u niego?
-Piec lat - odparl Smolipaluch. - I w ciagu tego calego czasu Capricorn ani razu nie pozwolil jej opuscic wioski. Nawet z domu rzadko wolno jej wychodzic. Dwa razy probowala uciec, ale daleko nie zaszla. Raz ugryzl ja waz. Nie opowiadala mi, jak Capricorn ja ukaral, ale od tego czasu nie probuje juz uciekac.
Za nimi rozlegl sie szelest, Farid zerwal sie na rowne nogi, ale to byl tylko Gwin. Kuna, oblizujac sie, wskoczyla Faridowi na brzuch. Chlopak ze smiechem wyjal jej pioro zaplatane w futerku. Gwin jak zwariowany obwachiwal jego podbrodek, nos, tak jakby sie za nim stesknil. Po chwili znow zniknal w mroku.
-To naprawde mila kuna - szepnal Farid.
-Wcale nie - zaprzeczyl Smolipaluch, podciagajac pod brode cienki koc. - Chociaz ciebie
Post został pochwalony 0 razy
|
|